Monsunowa henna 2014- szybka recenzja

Nowa dostawa- ze zbioru monsunowego 2014, czyli sprzed miesiąca. Zawartość lawsonu tym razem- 2,87%!

mały edit: w świecie roślin nie ma określonych standardów- pogoda jest zmienna. Henna, tak jak wino, ma swoje dobre i gorsze roczniki. Nawet od tego samego dostawcy każdy zbiór może mieć trochę inne właściwości. Za każdym razem może być inny czas uwalniania barwnika, inna zawartość lawsonu, nawet inny zapach. Każdy nowy zbiór to niespodzianka.

Nowy dostawca rozpieszcza opakowaniami- po pierwsze, nieprzezroczysta, gruba folia, po drugie- w środku próżniowa paczuszka z henną, ale folia ma spory naddatek, dzięki któremu otwierając opakowanie nic się nie wysypie.

test2

test3

W opakowaniu intensywnie pachnąca świeżością, sprasowana na cegiełkę henna BAQ

test4

Łatwo się rozkrusza, wystarczy lekki dotyk. Po zmieszaniu z wodą tworzy pastę o lekko galaretkowatej, śliskiej konsystencji

test5

test6

Zmieszałam ok 9:30 rano. Dodałam letnią, przegotowaną wodę i odstawiłam. Uwaga- miejsce nie było ciepłe, po prostu kuchenny stół przy lekko otwartym oknie. Raczej chłodek. Ku mojemu zdziwieniu po ok pół godzinie henna zaczęła puszczać barwnik, naprawdę niepotrzebnie sprawdzałam jej konsystencję, teraz piszę te słowa pomarańczowym palcem… Absolutnie nie podejmę się nakładania tej henny na włosy bez rękawiczek! Skóra to pół biedy, ale zafarbowane henną paznokcie są nie do zmycia, trzeba poczekać, aż odrosną!

test7

Tak wyglądał papierek po ok 12 godzinach.

test8

Widać różnicę między powierzchnią pasty a resztą. Zostało jeszcze trochę grudek, ale po zmieszaniu hoho, wyszła idealnie kremowa, ciągnąca się, śliska konsystencja. Przemazista! 🙂

test9

Niestety z uwagi na przepiękną pogodę za oknem, którą rozpieszcza nas listopad, musiałam robić zdjęcia z fleszem. Realnie, wszystkie zielenie są odrobinę bardziej zielone 🙂  Z hennowym pozdrowieniem! 🙂

Recenzja henny firmy B

Henna którą otrzymałam była bardzo drobniutkim proszkiem, aksamitna i delikatna. Wystarczyło pół opakowania (50 g) na moje odrosty, około 1,5 cm, więc naprawdę wydajna, bo zwykle nakładam dość obficie. Moja henna leżakowała sobie 48 h (bo o niej zapomniałam). Po 48 h chusteczka była lekko zabarwiona. 
Farbowaniem zajęła się moja mama 🙂 Ma kobieta dryg do tego. Oczywiście śliczny zapach, jestem w nim zakochana po uszy! Papkę trzymałam na głowie 12 godzin (miało być 6, ale zasnęłam). Nie było żadnych problemów ze zmyciem, wszystko się świetnie wypłukało. Odrosty na moim blondzie wyszły ciemno-marchewkowe, bardzo ładny, soczysty kolor. Włosy myję od razu po wypłukaniu henny, wystarczyła odrobina odżywki (w moim przypadku Kallos Mleczny) i włosy dały się bez problemu rozczesać. Potem nie musiałam ich myć aż 3 dni, to naprawdę sporo, bo zwykle je muszę myć codziennie. Kolor oczywiście się nie wypłukuje, cały czas jest piękny i rudy, czyli taki, jakiego pragnęłam.

 

Recenzja mieszanki firmy B- Herbal Light Brown

Witam, przesyłam moją opinię na temat Herbal Light Brown 🙂

1. Kolor i zapach. Kolor typowy dla henny – zielony, naturalny,  po odcieniu wnioskuję, że henna i indygo zostały zmieszane w mniej więcej równych proporcjach. Zapach również typowy dla henny, naturalny, brak jakiegokolwiek chemicznego zapachu.
2. Stopień zmielenia i łatwość mieszania z wodą – stopień zmielenia proszku był porównywalny do stopnia zmielenia mieszanek ***, jednak nie był to bardzo drobny pył, widoczne były grudki, miejscami proszek się „zbrylował”, co utrudniło mieszanie z wodą, powstały grudki.
3. Po dokładnym wymieszaniu proszku z wodą nakładanie było bardzo proste, pasta łatwo się rozprowadzała (mimo nie dodania odżywki do henny). Zmywanie również nie sprawiało większych trudności.
4. Kolor – jasny brąz w rudym odcieniu, nadał moim włosom kasztanowych, miedzianych refleksów. Trzymałam pastę 60 minut, kolor wyjściowy został bardzo delikatnie przyciemniony, a jego odcień pogłębiony.
5. Efekt pielęgnacyjny – mimo nie zastosowania odżywki i oczyszczenia mocnym szamponem przed koloryzacją włosy stały się miękkie, sypkie, pełne blasku, ograniczone zostało puszenie się.
Podsumowując: jeśli mieszanki na stałe zagoszczą w Panis sklepie, na pewno kiedyś jeszcze je zamówię, być może tym razem brąz lub ciemny brąz, bo lubię eksperymentować 🙂 Jakość testowanej przeze mnie mieszanki nie odbiegała jakością od mieszanek ***.
IMAG1094
IMAG1105
IMAG1113

Recenzja- dziś hibiskus (Rosa sinensis)

Hibiskus, kwiatek pospolity w Indiach 🙂

W skrócie, hibiskus ma delikatne właściwości myjące, oczyszcza włosy i skórę głosy z toksyn, nadaje włosom blask, wzmacnia cebulki włosów i stymuluje je dzięki czemu włosy szybciej rosną.

Hibiskis ma lekki odczyn kwaśny, więc jego towarzystwo dobrze wpłynie na hennę w mieszance. Ma też chłodny czerwono-fioletowy barwnik, co wpłynie na efekt kolorystyczny.

Ja po przeczytaniu poniższej recenzji nadesłanej przez Dagmarę zakupię kilogram dla siebie 🙂

W końcu udało mi się hibiskusa przetestować. Zrobiłam trochę inaczej:
najpierw położyłam na włosy mleczko kokosowe na godzinę pod czepek, potem umyłam włosy łagodnym szamponem i na koniec zrobiłam płukankę z hibiskusa (3 łyżki proszku zalałam dobrze ciepłą, nie wrzącą wodą – jak zieloną herbatę i odstawiłam do wystygnięcia, po czym po myciu włosów przelałam je naparem z hibiskusa i już nie spłukiwałam wodą).
Na mokro włosy były dość szorstkie w dotyku, jak po płukance z orzechów, magia objawiła się po wyschnięciu.
Działanie na włosy – fantastyczne: włosy puszyste, ładnie odbite od skóry głowy, nawilżone, dociążone na końcach, błyszczące, łuski domknięte. Efekt na załączonym zdjęciu.
Przy okazji – zdjęcie obrazuje, jak henna fantastycznie działa na włosy – w lipcu 2013 fryzjer spalił mi je nieudanym ombre, po czym ściął połowę, koszmarnie je cieniując, żeby ukryć ten drobny problem. Po pierwszym myciu z płaczem chwyciłam za hennę i tak wyglądają spalone, przesuszone, kruszące się włosy po roku systematycznego hennowania. Trochę oczywiście ścięłam, ale głównie z dołu, żeby zejść z cieniowania i pozbyć się tego smętnie wiszącego ogona.

 


hibiskus

Przepis podstawowy na maseczkę z hibiskusa:

dodać do proszku wodę kokosową (albo zwykłą, przegotowaną i przestudzoną), wymieszać, nałożyć na włosy. Na włosach można trzymać nawet kilka godzin, ale sam hibiskus nie zafarbuje włosów na fioletowo czy różowo, nie ma obaw 🙂

Mi do głowy przyszedł także gloss hibiskusowy i koniecznie to kiedyś wypróbuję 🙂

 

Firma B- moja recenzja henny, plus część nadesłanych recenzji

Ponieważ na hennie się znam, postanowiłam zatrzymać do własnych recenzji próbki henny z obu firm.

 

firmab probki

Jakość opakowań jest podobna, jedyna różnica polega na tym, że Firma A pakuje naprawdę próżniowo, wewnątrz opakowania jest sprasowana cegiełka- Firma B pakuje luźniej.

 

firmab henna opak

 

Porównując proszki- Firma B pachnie intensywniej, ale na pewno nie jest to jakość BAQ- zmielona jest drobno, ale nie została przesiana 3 razy i znajdują się w niej większe drobinki. Ma za to niesamowitego kopa kolorystycznego! Test na skórze wypadł wspaniale, intensywny kolor, długo się utrzymywał- jest to doskonała henna do włosów, ale do body art się nie nadaje. Z żalem 😦 bo kolor daje przepięknisty.

Miesza się z wodą bardzo łatwo, jest wystarczająco kleista żeby się dobrze nakładała na włosy i nie spływała- ale nie ma tej cudownej, kremowej konsystencji co henna BAQ z Firmy A.

Poniżej zdjęcia- barwnik puściła po 24 godzinach, ale był to naprawdę chłodny dzień.

 

firmab barwnik2

 

firmab konsystencja

 

Dziękuję z całego serca za nadesłane recenzje- mimo że nadeszło ich jak dotąd mniej niż połowa wysłanych próbek- dziewczyny liczę na WAS!- to były wspaniałe, wyczerpujące i bardzo, bardzo pomocne.

Będę sukcesywnie zamieszczać recenzje, dzisiaj porcja linków:

recenzja mieszanki Rose Brown z firmy B od Vyar

http://golden-lies.blogspot.com/2014/06/rose-brown-od-pola-henny-zioowa.html

 

recenzja mieszanki Herbal Brown i bhringraj od Fellogen

http://fellogen.blogspot.com/2014/06/henna-cos-innego.html

 

na deser recenzja aloesu od Izabeli 🙂

Proszek zmielony bardzo drobno. Jeśli miałabym go porównać do khadi (chociaż aloes to nie henna) to jest dużo drobniejszy. Przy mieszaniu z wodą albo odżywką nie robią się grudki i nie trzeba długo mieszać. Zdjęć nie robiłam bo efektów kolorystycznych nie ma 😉 Podoba mi się w nim to, że prawie nie ma zapachu – zagęszczony sok z aloesu ma charakterystyczny, nieco nieprzyjemny zapach, którego proszek na szczęście nie ma. A działanie jest cudowne. Od zawsze lubiłam się z aloesem ale ten nie podrażnia mnie nawet solo. Tzn mogę go wymieszać z wodą i nałożyć na twarz – żadnych podrażnień, po zmyciu skóra uspokojona, wygładzona a drobne niedoskonałości wygojone. Dodany do odżywki fajnie nawilża i dociąża włosy. Nie mam problemu z wypłukaniem go, jest mniej „czepliwy” niż henna, poza tym nie zostawiam go na kilka godzin 😉

 

Wnioski- będzie konieczna współpraca z oboma dostawcami, bo obie firmy mają swoje zalety 🙂

Firmę A kocham za hennę BAQ, za glinkę multani mitti, sproszkowane płatki róż- maseczka z nich z niewielkim oddatkiem naturalnego jogurtu i wody różanej- miodzio, pełen relaks!

Firma B zdobywa wasze serca za mieszanki!

 

Ponieważ jednak skończyła mi się henna, pierwsze zamówienie będzie do Firmy A.

Z zamówieniem do Firmy B poczekam na koniec zbiorów letnich- czyli ok 2 miesiące. Szybko zleci! Ale że będzie to większe zamówienie, zależy mi na jak najświeższym towarze.

 

W związku z tym, ogłaszam przedsprzedaż Firma A!

Szczegóły już wkrótce 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

firma A już na miejscu, moja recenzja część 2

Testu henny ciąg dalszy 🙂

 

Uwalnianie barwnika zaczęło się już po dodaniu wody ale poczekałam na test chusteczkowy.

Po 24 godzinach chusteczka wyglądała tak:

Obraz 1269

 

Pasta:

Obraz 1271

Przy okazji- alternatywny test do chusteczkowego, na wypadek zupełnie nieprzepuszczalnej wrednej folii- wlać na pastę łyżeczkę wody, powinna od razu zabarwić się na pomarańczowo.

Albo też inny test- umieszczamy na dłoni odrobinę pasty na ok 5 minut. Skóra powinna zabarwić się na intensywny pomarańczowy kolor

Obraz 1283

Ja jeszcze lubię sprawdzić pastę na okoliczność jej kremowej konsystencji… 😉

Obraz 1279

Wszystkie próby wypadły zadowalająco, wieczorem nakładam na włosy 🙂

Nie mogłam się oprzeć osobistemu przetestowaniu proszku z płatków róży i glinki multani mitti- zrobiłam sobie maseczkę odżywczo-oczyszczającą z dodatkiem wody różanej ale to temat na zupełnie inny wpis 😉

Obraz 1287

Obraz 1290

 

Z hennowym pozdrowiemiem 🙂

 

 

firma A już na miejscu, moja recenzja na bieżąco

Uff 🙂 Odebranie przesyłki się trochęskomplikowało, bo Urząd Celny ją otworzył po czym na poczcie nie mojej lecz ciut odległej musiałam podpisać protokół zawierający adnotację o otworzeniu paczki.

Wczoraj po południu odebrałam paczkę, dziś zaczynam dokumentować 🙂

 

Pierwsze wrażenia- paczka solidnie zabezpieczona, w środku dokładny ‚spis treści’ i list podziękowująco-zapraszający do współpracy- miły gest 🙂

 

Obraz 1172

 

Ten dostawca naprawdę poważnie traktuje termin ‚pakowane próżniowo’. Opakowanie zewnętrzne ma znaną skądinąd postać grubej, nieprzezroczystej, metalicznej folii. Różnica polega na tym że wyssane zostało ze środka całe powietrze- CAŁE. Proszek jest zbity twardo w niewielką cegiełkę. Objętość opakowania ciut mniejsza. Dla pewności zważyłam jedno opakowanie przed otwarciem- 112g- wszystko w jak najlepszym porządku 🙂

Nie zwlekając przystąpiłam do otwierania opakowania zewnętrznego.

Obraz 1175

Oczom moim i kibicującego dzielnie kota ukazało się foliowe opakowanie wewnętrzne i sprasowana twarda ‚cegiełka’ w całej okazałości. Rozcięłam folię i do opakowania dotarło powietrze. Co dziwne ‚cegiełka’ nie straciła formy. Dopiero w dłoni rozsypała się w miałki proszeczek 🙂 BAQ, najprawdziwsze BAQ 🙂 śliczniutki zielony kolor i intensywny zapach henny 🙂 Zmielona na puder 🙂

Obraz 1178

 

Na zdjęciu pokazuję większą grudkę- wystarczy lekko ściasnąć w palcach żeby te kawałki zamieniły się w proszeczek. Oczywiście od razu przystąpiłam do czynności zasadniczych, tj zmieszałam proszek z wodą, nakryłam folią, umieściłam chusteczkę higieniczną, i czekam co będzie dalej- jak będzie uwalniać się barwnik. Ten post będzie edytowany! c.d.n. 🙂

podstawy miksologii- co z czym i pi razy oko proporcje

Ostatnimi czasy dostaję sporo pytań o receptury- ktoś koniecznie chce marchewkę a ktoś inny jasny, chłodny brąz bez żadnych czerwonawych refleksów… a więc, podstawowe zasady mieszania.

Ostateczny efekt koloryzacji naturalnej to wypadkowa trzech czynników- jakości i sposobu przygotowania mieszanki; wyjściowego koloru włosów oraz ich kondycji; czasu trzymania mieszanki na włosach.

Przyczepię się jedynie do stanu włosów- wysokoporowate lepiej chwytają hennę niż niskoporowate. Pierwsze aplikacje henny na zniszczone chemicznymi farbami włosy dają niezapomniene efekty… ale też słynne zjawisko hennowego przesuszu, który nie jest żadnym przesuszem tylko nadmiarem lawsonu który trudno jest dokładnie spłukać z wysokoporowatych włosów.

Jeśli chodzi o wyjściowy kolor włosów- nie ma cudów, henna jest półprzezroczysta więc nie ma mowy żeby marchewka wyszła na ciemnych włosach. Naturalny kolor zawsze przebija spod henny i warunkuje jej odcień. Jeśli masz odrosty i ich kolor różni się o 2-3 odcienie od reszty włosów- henna przy pierwszych aplikacjach nie wyrowna tej różnicy.

 

Co z czym i po co? 

 

  • Dla jasnych blondynek:

neem żeby bezbarwnie odżywić włosy;

kasja aby nadać im cieplejsze, złote odcienie;

bhringraj/amla żeby uzyskać chłodniejsze, popielate odcienie (nie jest to efekt trwałej koloryzacji);

henna– piękna miedź lub marchewka;

mieszanka henny z amlą– jasny brąz, im więcej amli, tym odcień chłodniejszy;

mieszanka henny z indygo– ciemny brąz, im więcej indygo, tym ciemniejszy, w stronę gorzkiej czekolady;

dwustopniowo henna+indygo– czarny ale może okazać się, że jedna aplikacja nie wystarczy.

 

  • Dla ciemnych blondynek

neem żeby bezbarwnie odżywić włosy;

kasja aby nadać złotawy połysk, wrażenie jaśniejszych włosów;

bhringraj/amla żeby uzyskać chłodniejsze, popielate odcienie (nie jest to efekt trwałej koloryzacji);

henna– ciemna miedź. Kolejne aplikacje henny powodują stopniowe ciemnienie koloru w stronę wiśni;

mieszanka henny z amlą– brąz, im więcej amli, tym odcień chłodniejszy;

mieszanka henny z indygo– ciemny brąz, im więcej indygo, tym ciemniejszy, w stronę gorzkiej czekolady;

dwustopniowo henna+indygo– czarny ale może okazać się, że jedna aplikacja nie wystarczy.

 

  • Dla szatynek

neem żeby bezbarwnie odżywić włosy;

kasja aby nadać złotawy połysk;

bhringraj/amla żeby lekko schlodzić swój odcień włosów i nadać im blask;

henna– miedziane, rude refleksy, ocieplony kolor włosów, ciepłe, kasztanowe odcienie;

mieszanka henny z amlą– kasztanowy brąz, im więcej amli, tym odcień chłodniejszy;

mieszanka henny z indygo– ciemny chłodny brąz, im więcej indygo, tym ciemniejszy, w stronę gorzkiej czekolady;

dwustopniowo henna+indygo– czarny.

 

  • Dla brunetek:

neem, kasja, amla, bhringraj– odżywki nadające połysk;

henna– ciepłe, miedziane refleksy widoczne w słońcu;

dwustopniowo henna+indygo– czarny, odświeżenie koloru, pokrycie siwizny.

 

Idzie nowe

Na początek- nowa dostawa, temat, który elektryzuje,… a mnie doprowadza do nerwowego śmiechu i/lub łez.

Na początku przelew nie mogł trafić gdzie miał trafić, a teraz mój dostawca, którego miałam za wielce, przynajmniej na warunki indyjskie, godnego zaufania i rzetelnego, pisze mi, że się na dniach ożenił, że na dniach wybiera się za granicę w podróż poślubną, że wraca na początku marca (MARCA!!!) i wtedy wyśle… Prawda, jakie to romantyczne? W Walentynki się ożenił.

No ja rozumiem, że w Indiach ślub i wesele to wydarzenia epickie. Że szczęście małżeńskie go pochłania bez reszty jak i przygotowania do podróży. A niech tam, jestem zołza, i nie cieszy mnie perspektywa czekania… tym bardziej że zależy mi na wszystkich moich niecierpliwie czekających klientach.

Niestety na dzień dzisiejszy, nic nie mogę zrobić.

Ale poszukuję innych opcji- co powiedzielibyście na hennę z certyfikatem ‚organiczna’? Właśnie badam taką możliwość.

Kolejna nowość to podwyżki na poczcie polskiej- miałam niezły dylemat co z tym fantem zrobić. Wszystkie moje przesyłki są pękate w bąbelkowych kopertach -z których nie chcę rezygnować ze względu na bezpieczeństwo przesyłki- więc płacimy za tzw gabaryt B.

Tymczasem okazuje się, że poczta wprowadziła nową usługę, tj mini paczkę. Koszt jej wysłania razem z opakowaniem firmowym wyniesie 8,50, priorytet 9,50. Ceny są takie same neizależnie od tego czy waga wyniesie 100g czy 2kg, aczkolwiek opakowań ziółek mieści się w firmowym pudełeczku 10 sztuk.

Dla porównania- koszt listu poleconego waga do 350g:

7,50 i priorytet 8,30- do tego koszt koperty to ok 1zł;

waga od 350g do 1kg

8,30 i priorytet 11zł- plus koperta ok 1zł

a tak będzie zawsze 8,50 i 9,50 priorytet niezależnie od wagi- przy przesyłkach lżejszych niż 350g różnica jest niewielka, ale już 9,50 to nie 12, prawda?

Dodatkową korzyścią jest to, że Poczta Polska o nadejściu przesyłki powiadomi adresata mailem albo sms-em.

Cenniki przesyłki oficjalnie zmieniam za tydzień.

 

Na końcu- myślę nad otworzeniem sklepu internetowego, osobnego od allegro.

z cytryną czy bez?- nowa dostawa henny

Raport z przeprowadzonego eksperymentu 🙂

Cel:

  • Dowiedzieć się czy dodanie soku z cytryny ma wpływ- i jaki- na pastę z henny. Jak wpływa na uwalnianie barwnika?
  • Dowiedzieć się, ile czasu potrzeba hennie z nowej dostawy na uwolnienie barwnika; z sokiem z cytryny i bez.

A więc- dwie paczki henny z tej samej dostawy, tego samego pudła, tego samego kilogramowego worka, dwie miski różniące się jedynie wielkością, wymyte cytryny, przegotowana woda, dwa foliowe woreczki i śnieżnobiały papier.

dzień 1, godzina 9:45- do roboty 🙂

do roboty1a

 

do roboty2a

 

Moc uciech i przecedzanie soczku!

 

do roboty3a

 

dzień 1 kontrola po 4 godzinach

do roboty4a

 

Próbka bez cytryny zaczęła puszczać barwnik. Papier leciutko zabarwiony.  Próbka z cytryną- zielona, nic się nie dzieje, papierek biały.

dzień pierwszy- kontrola 2- po 12 godzinach

do roboty5a

 

zdjęcie przy sztucznym świetle, oba papierki lekko zabarwione, ten bez cytryny bardziej- na upartego można już stosować, ale postanowiłam poczekać do rana i zobaczyć jak się dalej sytuacja rozwinie.

 

dzień 2- po 24 godzinach

do roboty6a

 

no i tu już się okazało, że nowa henna potrzebuje więcej czasu. podejrzewam, że gdybym dała jej poleżeć trochę dłużej, kolor byłby mocniejszy. Nastąpił tajemniczy niekontrolowany wyciek…

Co dziwne, próbka z cytryną wlokąca się z uwalnianiem barwnika, po 24 godzinach nadgoniła i dała czadu… widać, że barwnik, który puszcza jest ciemniejszy

do roboty7a

 

do roboty8a

 

Na koniec- próba na skórze. U góry próbka bez cytryny- kolor jest bardziej jaskrawy, czerwonawy. Potwierdza to chyba moje doświadczenia z body art- pasta z dodatkiem soku z cytryny daje kolor ciemniejszy, bardziej trwały. Bez cytryny mimo że intensywnie pomarańczowy na początku, nie ciemnieje tak mocno jak ta z cytryną, i wzór szybciej blaknie. Bez dodatku soku z cytryny nie dałoby się uzyskać takiego koloru na skórze.

Obraz 116